Powariowali wszyscy chyba z tym kosmosem. Każdy chce gdzieś lecieć, na Księżyc, na Marsa i Bóg wie gdzie jeszcze. Ludzie, opamiętajcie się. Tam nic nie ma. Kosmos jest pusty! Wszystko trzeba ze sobą zabrać, żarcie, wodę, nawet powietrze. Nic tam nie urośnie, bo tam nie ma ziemi. Ziemia (gleba) jest tylko na Ziemi – stąd też jej nazwa. Na innych planetach jest co najwyżej proch i pył. Każdy człowiek, który będzie chciał tam zamieszkać szybciutko się w ten proch i pył obróci. Pierwsze, co powstanie na Marsie to nie baza, stacja benzynowa czy elektrownia. Pierwszy będzie cmentarz. Człowiek jest za słaby na kosmos! Niech taki astronauta dajmy na to zachoruje. Paracetamol, antybiotyki czy nawet chirurgia to za mało! W człowieku wysiada wszystko kiedy poddamy go innej grawitacji oraz kiedy dziabniemy go odrobinę większym promieniowaniem. Oślepnie – wystarczy że parę razy spojrzy na nieosłonięte Słońce. Niektórzy padną ze zgryzoty i zwykłej samotności. Jeśli jako cywilizacja chcemy „zdobywać” kosmos, to jak na razie możemy wysyłać tylko roboty. Argument za wysyłaniem ludzi, bo są bardziej uniwersalni jest błędny. Jest on de facto argumentem za rozwojem sztucznej inteligencji ogólnej, bardziej uniwersalnej. Wysyłanie ludzi po pierwsze nie ma sensu, a po drugie nie ma takiej potrzeby (chyba że komuś bardzo zależy na tym żeby mu inni stawiali pomniki). Jeżeli na poważnie podejdziemy do zagadnienia zasiedlania innych planet, to zrozumiemy, że inżynieria genetyczna to jedyna sensowna droga. Niestety – pomimo dużych postępów w tej dziedzinie – wciąż jest to bardzo młoda dziedzina nauki. Sens ma tylko projektowanie nowych gatunków człowieka przeznaczonych do zamieszkania na innych planetach. Ta sama technologia posłużyć musi do pokonania raka, który nieuchronnie związany jest z brakiem naszej odporności na promieniowanie. Dopiero z taką biotechnologią można zacząć poważnie myśleć o lataniu w kosmos. Aby zasiedlać nowe światy trzeba … zostać Bogiem, aby móc tworzyć istoty na własny obraz i podobieństwo. Ot taka sprawiedliwość dziejowa. Niektórzy powiedzą nawet, że historia lubi się powtarzać.